Zanim założyłam bloga, na Instagramie zapytałam Was o to, co najchętniej byście tu przeczytali. Najczęściej padającą odpowiedzią było „własna działalność”. Wiem, że w Polsce jest bardzo wielu nauczycieli, którzy szukają dla siebie innego miejsca niż szkoła publiczna. A może jeszcze nauczycielem nie jesteś, ale bycie lektorem na swoim wydaje ci się bardzo kuszącą opcją. W tym wpisie chciałam rozwiać wątpliwości dotyczące przede wszystkim opłacalności takiego biznesu, bo to właśnie ten temat budzi najwięcej niepewności.
Ile godzin pracować? Jak wycenić lekcję?
Odpowiedzi na te dwa pytania zależą tylko i wyłącznie od Ciebie! Pierwsza rzecz, którą trzeba rozważyć to to, gdzie chcesz pracować. Jeśli online lub w dużym mieście – masz dużą dowolność co do cen. Problem może pojawić się, jeśli chcesz działać stacjonarnie w małej miejscowości – lokalny rynek może mocno zweryfikować twoją stawkę.
Ilość godzin spędzonych na prowadzeniu lekcji zależy od tego ile chcesz zarabiać i/lub twoich stawek. Ja przed założeniem działalności podzieliłam swoją średnią docelową miesięczną wypłatę przez stawkę za godzinę i w ten sposób uzyskałam ilość godzin, jaką powinnam przepracować. Uwzględniając w tym oczywiście ZUS i podatek.
Znienawidzone opłaty
ZUS i podatek skutecznie odstraszają osoby chcące założyć działalność w Polsce. Sama się tego bałam, dlatego też zwlekałam ze swoją firmą. Tutaj również bardzo ważne są obliczenia, o których pisałam powyżej. Dopasuj ilość godzin i stawkę tak, żeby nie było problemu z ich opłaceniem i zostawało ci jeszcze coś (najlepiej sporo) w kieszeni. Odkładaj też odpowiednią ilość pieniędzy na gorsze miesiące.
Niestabilność wypłat
W zawodzie lektora są miesiące gorsze i lepsze. Do tych pierwszych na pewno zaliczymy wakacje oraz okresy okołoświąteczne. Na ten czas dobrze się przygotować, np. odkładając w miesiące, gdy biznes lepiej się kręci. Z moich dotychczasowych obserwacji wywnioskowałam, że lepiej zarabia się w październiku/listopadzie i lutym/marcu. Wszystko też zależy od tego kogo uczymy – być może trafią się dorośli, którzy nie lubią robić przerw w nauce, ale jeśli chcemy uczyć dzieci, przestoje na pewno się pojawią.
Najważniejsza informacja numer 1 – nie da się prowadzić działalności jako lektor bez regulaminu lub umowy, który przede wszystkim ujednolica kwestię odwołań (to największa zmora z perspektywy nauczyciela). Odwołania mogą być źródłem tak dużych strat finansowych, że nasz biznes staje się po prostu nieopłacalny. U mnie można odwołać lekcję z 24-godzinnym wyprzedzeniem, ale wiem, że niektórzy lektorzy w ogóle nie pozwalają na niepojawienie się na zajęciach.
Trudna konkurencja?
Niestety lektor z własną działalnością ma silną (jak się wydaje) konkurencję – osoby udzielające lekcji za niskie stawki. Gdy wśród ogłoszeń nauczycieli widzimy, że ktoś liczy sobie jedynie 20 zł za godzinę i jeszcze dojeżdża do ucznia, to faktycznie mając stawkę 80 zł za zajęcia u nauczyciela możemy pomyśleć, że jesteśmy na przegranej pozycji. Na szczęście tak nie jest! Nasi potencjalni klienci wiedzą, że za jakość płaci się niemało. Prawdopodobnie osoba, która chce się uczyć jak najtaniej po prostu nie jest klientem dla ciebie 🙂
Słyszałam wiele historii o lektorach, którzy np. całą lekcję opowiadali tylko o sobie, wiecznie się spóźniali, nie pojawiali się na zajęciach w ogóle albo kładli się na kanapie u ucznia w domu i w ten sposób „prowadzili lekcję”. Uczeń po tego typu doświadczeniach będzie szukał droższego lektora, który będzie po prostu solidny.
I teraz najważniejsze numer 2 – za naszą ceną musi iść jakość, czyli bycie solidnym, zaangażowanym, zawsze przygotowanym, wiedza oraz umiejętności. Tylko i aż tyle 🙂 Naprawdę nie potrzeba wielkich fajerwerków, bo lekcja ma być przede wszystkim skuteczna, a lektor kompetentny.
Czy to się opłaca, tak ogólnie?
Tutaj każdy będzie miał inną definicję opłacalności. Dla jednego będzie to zarobienie 10 tys. na czysto, dla innego po prostu utrzymanie się. Ja porównuję swoje zarobki do takich, jakie otrzymywałabym w innych miejscach w tej profesji (szkoła publiczna lub językowa). Być może momentami moje godziny pracy są dłuższe, nie mam wielu przywilejów, ale swoboda działania i pieniądze są po prostu większe.
Gdy chcesz tylko dorobić
Jeśli jesteś studentem lub masz inną pracę, a prowadzenie lekcji angielskiego to tylko dodatkowe źródło dochodu, to wcale nie musisz zakładać firmy! W Polsce mamy już możliwość prowadzenia działalności nierejestrowanej – bez opłacania składek ZUS i podatku. Warunkiem jest nieprzekroczenie limitu zarobków.
UFF! Całkiem tego sporo, nie? A mogłabym pisać jeszcze więcej, bo prowadzenie działalności jako lektor ma naprawdę wiele różnych aspektów! Zachowam to jednak na kolejne wpisy 🙂
Jeśli macie jakieś pytania, napiszcie je w komentarzu – postaram się odpowiedzieć najlepiej jak potrafię!
Francuski w roli głównej
2 stycznia 2021 @ 12:26
Bardzo cenny artykuł!
Faktycznie stawki to sprawa indywidualna, ale bardzo rzeczowo i trafnie je tutaj ujmujesz. A regulamin to obowiązkowa sprawa! Często uczniowie nie myślą o tym, że jako nauczyciele musimy się do takich zajęć przygotować. A to też jest nasz czas pracy.
Dzięki!
Magdalena Dams
2 stycznia 2021 @ 12:56
Dzięki za komentarz! Na pytanie o stawki tak naprawdę nie da się jednoznacznie odpowiedzieć, choć bardzo się starałam 😉 No i racja – cena za lekcję to nie tylko cena za samo prowadzenie zajęć, ale też wszystko to, co dzieje się za kulisami.