Jak znaleźć uczniów mając własną działalność jako lektor języka? Jak sprawić, żeby zostali ze mną na dłużej?
Powyższe pytania zadała mi jedna z moich obserwatorek na Instagramie. Myślę, że nie jest ona osamotniona w podobnych rozterkach – jeśli zaczynasz pracę jako samodzielny lektor lub dopiero nad tym się zastanawiasz, może cię to również trapić.
Gdzie są moi uczniowie?
Ludzi potrzebujących pomocy z językiem angielskim jest bardzo dużo, na pewno znasz kilku osobiście, ale może o tym nie wiesz, bo nie rozmawiacie na ten temat. Osoby spotkane na Twej drodze powinny wiedzieć czym się zajmujesz. Dzięki temu automatycznie uruchamia się „poczta pantoflowa” – znajomy przekaże siostrze, która ma znajomego, który potrzebuje lekcji. I tak pierwszy uczeń znaleziony! Oczywiście nie za każdym razem jest to takie proste. Jako lektor pracujący w dużym mieście wiem, że w takim miejscu „poczta pantoflowa” może nie przynieść wielu klientów ze względu na bardzo dużą konkurencję. Są nią inni lektorzy, mniejsze i większe szkoły językowe, kursy w firmach itp. Nie oznacza to wcale, że będziemy mieć problem ze znalezieniem uczniów – popyt jest na tyle duży, że dla każdego nauczyciela znajdą się osoby zainteresowane współpracą.
Jak się pokazać?
„Poczta pantoflowa”, tak jak pisałam wcześniej, w wielu przypadkach może być niewystarczająca. Wtedy niezbędna jest reklama! Ale spokojnie, nie musi być to od razu cała kampania marketingowa. Na początku sprawdzą się ogłoszenia. Można próbować rozwieszać je np. w okolicach szkół, ale nigdy tego nie próbowałam i jakoś wątpię w ich skuteczność. Polecić mogę natomiast lokalne portale, zarówno przy lekcjach stacjonarnych, jak i online. W ten sposób znalazłam naprawdę wielu uczniów. Niezawodne jest tu olx i dział ogłoszeń na stronie internetowej danego miasta. Wiem, że portal e-korepetycje jest bardzo ceniony przez lektorów, ale u mnie średnio się sprawdził – ogłoszeń jest tam masa i trudno zostać zauważonym. Być może twoje miasto ma też grupy i strony na Facebooku, gdzie mógłbyś/mogłabyś dodać post o twoich usługach. Ważne, żeby do ogłoszenia było dołączone twoje zdjęcie, a treść wyglądała profesjonalnie. Opisz wykształcenie, doświadczenie oraz to, co oferujesz na zajęciach. Nie wystarczy napisać „udzielam lekcji z angielskiego, priv”, bo po prostu nie wzbudza to zaufania. Pomyśl jak Twój potencjalny uczeń – gdzie sam/a szukałabyś lektora, gdybyś był/a zainteresowany/a lekcjami? Do jakiego lektora byś się odezwał/a?
Forma reklamy, którą najbardziej sobie cenię to własny profil w mediach społecznościowych – odkąd założyłam konto na Instagramie, zupełnie nie muszę martwić się o szukanie uczniów, bo zgłaszają się do mnie sami! Oczywiście jest to mnóstwo pracy, o wiele więcej niż przy dodaniu ogłoszenia w kilku miejscach. Liczy się systematyczność, wartościowe treści, ładne zdjęcia. Poświęcam na to dobre kilka godzin tygodniowo. Ale daje mi to dużo satysfakcji i jednocześnie buduje więź między mną a potencjalnymi uczniami. Jeśli myślisz o zbudowaniu rozpoznawalnej marki, to jest to konieczny element działalności.
Współpraca na dłużej
Co zrobić gdy już znaleźliśmy uczniów? Jak sprawić, żeby zostali ze mną na dłużej niż 3 miesiące? Zaczniemy od „złych wieści” – czasami nie da się zrobić nic… i to jest ok! Wiem, że każda rezygnacja boli i często jako lektor zastanawiałam się czy dało się temu zapobiec. Ale w większości przypadków przyczyny odejścia były zupełnie niezależne ode mnie. Mogą to być przeprowadzki, choroby, sytuacje prywatne i finansowe. W życiu wiele się może zdarzyć. Możemy być też po prostu „nie w typie” – danemu klientowi może nie pasować nasz styl nauczania, możemy go czymś irytować. To jest o wiele trudniejsze do przełknięcia (przynajmniej dla mnie), ale również nie mamy na to wpływu. Wolę pracować w zgodzie ze sobą, trzymać się swoich metod i znaleźć osoby, którym będzie to odpowiadało, aniżeli naginać własne zasady, na siłę się dostosowywać i w rezultacie okropnie się męczyć.
Po znalezieniu uczniów, trzeba ich poinformować na co się piszą – dobrze by było na pierwszym spotkaniu przybliżyć jak wyglądają zajęcia i koniecznie przedstawić regulamin. W ten sposób weryfikujemy oczekiwania i to, na ile klient traktuje kurs poważnie. Z moich własnych obserwacji wynika, że to co sprawia, że uczeń zostaje z nami na dłużej to jego własna determinacja, ale też nasza wiedza, ciekawe lekcje i usposobienie lektora. Na determinację mamy niewielki wpływ, na pozostałe elementy – niemal całkowity.
Wiedza
Musimy ją nie tylko mieć, ale również umieć ją przekazać. Dobrze jest mieć potwierdzone kompetencje dla własnego dobrego samopoczucia i pewności siebie. Ciężko jest wówczas podważyć nasz autorytet. Może jest to oczywiste, ale w kursie angielskiego chodzi przecież o wiedzę i umiejętności właśnie. Uczeń będzie zadowolony z zajęć i będzie chciał na nie wrócić jeśli dostanie nowe wiadomości, poczuje poprawę w rozumieniu treści obcojęzycznych lub ich tworzeniu. Chciałam to tutaj podkreślić, bo moim zdaniem dopiero na drugim miejscu są…
Ciekawe lekcje
Oczywiście jest to również element niezbędny. Kto chce wracać na nudne zajęcia? Nie oznacza to jednak, że każda lekcja to nowe atrakcje, fajerwerki, niekończące się innowacje. Są na pewno lektorzy, którzy lubią takie rzeczy, ja podchodzę do tego z umiarem. Ważne, żeby forma nie dominowała nad treścią. Śmieszne gry, ciekawe filmiki są fajnym dodatkiem, ale nie celem samym w sobie. Kiedyś bardzo chciałam być „nauczycielem kreatywnym” – jest to aktualnie na topie, wpajano mi to również na studiach. Jednak kreatywność niejedno ma oblicze, a długie godziny spędzone na wycinaniu obrazków niekoniecznie przełożą się na wiedzę naszych uczniów. O wiele bardziej preferuję urozmaicone tematy z różnych dziedzin oraz wymyślanie pytań skłaniających do refleksji i wciągającej dyskusji.
Usposobienie lektora
Nie ma tu wielkiej filozofii – warto być sympatycznym, miłym, uśmiechniętym i po prostu ludzkim. Relacja nauczyciel-uczeń nie jest stricte biznesowa, bo spotykamy się z daną osobą regularnie, spędzamy wiele czasu na rozmowach, poznajemy się. Jeśli chcemy, żeby współpraca trwała jak najdłużej, ciężko będzie to zrobić będąc oschłym i zdystansowanym. Z natury jestem pomocna i przyjacielska, „dostosowuję energię” do drugiego człowieka i chcę, żeby na lekcjach panowała dość swobodna atmosfera. Jestem w tym jednak ostrożna – regulamin pomaga mi w stawianiu pewnych granic i zachowuję dystans na tyle, aby czuć się komfortowo. Wydaje mi się, że lektorzy często mogą mieć problem z nadużywaniem ich uczynności – jest to bardzo uciążliwe i może się skończyć nieprzyjemnym zakończeniem współpracy.
Inną cechą, która jest bardzo pożądana to bycie solidnym. Jeśli jesteśmy zawsze przygotowani, nie odwołujemy z byle powodu, pamiętamy nie tylko o sprawach organizacyjnych, ale też np. o tym, co aktualnie słychać u danego ucznia, budujemy zaufanie i profesjonalny wizerunek. Słyszałam różne historie o zachowaniu lektorów, o których już kiedyś pisałam (leżenie na kanapie, opowiadanie tylko o sobie, nierozpoznawanie swoich klientów), które uświadomiły mi, że bycie „solidną firmą” wcale nie jest taką oczywistością w tym zawodzie. Samo przykładanie się do swojej pracy może naprawdę zaplusować w oczach naszych uczniów.
Ufff, rozpisałam się! Droga autorko pytania i wszystkie osoby o podobnych wątpliwościach – mam nadzieję, że w jakiś sposób udało mi się Wam pomóc! Trzymam kciuki za rozwój własnej działalności! Oby nowi uczniowie licznie przybywali i zostawali na lata! 🙂